czwartek, 10 grudnia 2020

Raaar pośród fal - recenzja startera do Armady

 


W tym tygodniu wreszcie doszła do mnie paczka ze starterem do nowego systemu, który zamierzam zbierać. Wiem jestem uzależniony... W każdym razie, jak się domyślacie chodzi o Armadę od Mantica.

Armada jest morskim bitewniakiem ukazującym starcia okrętów w tym samym świecie fantasy co czołowa gra firmy Kings of War. Mamy więc uniwersum, które czerpie garściami ze starego Warhammera Fantasy Battle jeśli chodzi wybór ras i nacji. Jednakże klimat świata jest zupełnie inny. Bliżej mu do heroicznego DnD, walk dobrych i złych bogów oraz ich dzieci niż ponurego i realistycznego Starego Świata. Dlatego taka Basilean - ludzkie państwo, które ma być "tymi dobrymi" - jest praktycznie Przystanią z komputerowej serii Heroes of Might and Magic, pełną zbrojnych, paladynów i aniołów.

Żeby nie wprowadzić w błąd - karty i inne
znaczniki były jeszcze zapakowane w folijki

Sam starter daje nam dostęp do 2 flot - orków i właśnie Basilean, po 4 okręty dla każdej z nich, podręcznika, maty, oraz całej gamy znaczników (i kostek).

Zacznijmy od pudełka, w które zapakowano całe to dobro. Zewnętrzna część jest kolorowa, pełna artów i ze zdjęciem zawartości z tyłu. Co do wewnętrznej... widzicie obok. Nagie, nudne, kartonowe pudełko. Niezbyt estetyczne i czy daje odpowiednią ochronę podczas transportu - zastanawiałem się nad tym z niesmakiem, gdy tylko je otwarłem. No cóż trzeba jednak przyznać, że "najwyższa" konkurencja również nie daje większej ochrony w tej kwestii, jej pudełka są jedynie bardziej kolorowe.

Wyciskanie z ramek chwilę zajmie
Zawartość, przynajmniej na pierwszy rzut oka, nie rozczarowuje. 4 ramki pełne solidnych, tekturowych znaczników aktywacji, ran, VP-ków, prędkości okrętów, oznaczenia do odróżniania modeli (w przypadku gdy mamy np. 2 takie same), kilka wysp i skał jako terenów oraz potrzebne do gry akcesoria - miarka, znacznik pola widzenia, miernik do obracania okrętów i token do określania kierunku wiatru. Jakby tego było mało mamy też tokeny wszystkich dostępnych ulepszeń (czy to normalnych czy magicznych), również tych jedynie dla frakcji w pudełku. Wygodne, wraz z kartami okrętów, pozwala zaoszczędzić papier i nie drukować listy armii co grę. Idealne dla ekologów. 


Karty floty i okrętów
Aha są też karty flot z listami zasad specjalnych armii (po 1), zasadami specjalnymi dla poszczególnych okrętów (z 3 na armię, przy czym te w starterze korzystają może z połowy) oraz wspomnianymi wcześniej unikalnymi ulepszeniami (po 3), a jeszcze po 2 legendarnych kapitanów. Wyróżników samych frakcji nie ma więc za dużo, ale są dość wyraziste dając im jakąś dodatkową specjalizację na polu (morzu) walki. Może i dobrze, Armada nigdy nie miała być grą z milionem możliwości kustomizacji (wciąż wraz z neutralnymi jest ich całkiem sporo).

Mamy także kości - 10x k10 (w różnych kolorach coby zgodnie z podręcznikiem odróżniać z jakich dział strzelamy) oraz 2x k6 (ze znaczkiem Armady zamiast 6). Powiem tylko, że są bardzo czytelne za co duży + (patrzę na was kości od GW).

Całkiem, całkiem, ale tylko do pierwszych gierek
Na szarym końcu została mata. Jest porządnie wydrukowana. Ma nawet w rogach oznaczenia kierunków świata. Materiał może nie najlepszy (papier), ale nikt lepszej się nie spodziewał. Niestety tu pojawia się zgrzyt. Mata w pudełku ma wymiary calowe 36x48 według zasad nadaje się na pierwsze gry... ale normalnie potrzebujesz 48x48. Trochę szkoda, żeby pykać w domu zalecane punkty musisz poza dodatkowymi model, zaopatrzyć się w dodatkową matę (bo wątpię żeby ktoś miał morską nawet jeśli w bitewniaki grywa długo i jakieś maty posiada), która przyda się praktycznie tylko do tej gry.

Przejdźmy do tego co tygryski lubią najbardziej czyli modeli. Mamy po 3 okręty na stronę tzw. "średniej" klasy wielkości oraz po 1 "małej". Jeśli jednak myśleliście podobnie jak ja, że skala będzie dość duża zważywszy, że gracz będzie posiadał w liście armii 4-7 okrętów, to musicie zdewaluować oczekiwania. Podstawki dla średnich statków to 70x30, dla małych 50x30, bliżej im do kawalerii z Warhammera niż rydwanów. Same modele wraz z żaglami jednak są już dość masywne i stosunkowy mały rozmiar podstawek zostaje zapomniany.

Przed całą pracą, po rozpakowaniu z folii bąbelkowej

Właśnie modele... tutaj mam mieszane uczucia. Według mnie są ładne, z zadziwiająco ilością szczegółów. Co więc nie gra? Odlew moich figurek był zdecydowanie średniawy. Tutaj jakaś dziura (na szczęście na spodzie pokładu, więc niewidoczna), mnóstwo nadlewek, a orkowe maszty były nawet za bardzo powyginane (kto wymyślił, żeby dawać je osobno...). Do tego brak instrukcji czy nawet jakiś oznaczeń przy 10 podobnych żaglach sprawiał, że musiałeś się chwilę zastanowić zanim połączyłeś je z odpowiednim kadłubem. Czyszczenie tego i sklejanie było więc dość koszmarne, ale efekt końcowy jest satysfakcjonujący także dało się przeżyć.


Podręcznik pomimo prawie 100 stron jest chudy, a jak widzimy wyżej same zasady zajmują koło połowy. Wszystko wydrukowane w full kolorze i poprzecinane niesamowitymi ilustracjami (w tym m.in. rysunek przekroju orkowego okrętu). Estetyczne wrażenia na duży +. Są również ilustracje modeli oraz pokazane jako modele 3D wszystkie okręty (po 7) dla dostępnych na razie frakcji. W podręczniku nie ma jednak zasad samych frakcji czy ich ulepszeń - potrzebujesz do tego kart floty, a te dostaniesz jedynie w starterach. Jeśli wiec myślisz o kupieniu podręcznika i pojedynczych okrętów - nie za bardzo będziesz mógł w ten sposób grać. Wyszukałem również kilka niewielkich wpadek korektorskich, ale rzadko, która pozycja jest w stanie ich całkowicie uniknąć.

Nie będę oceniał zasad. Według mnie nie ma za bardzo to sensu bez zagrania żadnej gry. Dodam jedynie, że są pełne smaczków - choćby uwzględnienie w nich prawdziwej morskiej taktyki używanej w XIX i XX wieku "crossing the T" (poprzeczka nad T po polsku).

Według mnie starter jest warty zakupu i tych ok. 330zł. Jeśli chcielibyśmy kupić modele osobno to wszystkie (do obu frakcji) wyszłyby ok. 200zł, ale aktualnie osobne startery frakcyjne mają lekko inny przekrój modeli, wiec dokładnie tego samego byśmy nie dostali. Do tego mamy wszystkie potrzebne znaczniki, karty, miarki, kości oraz podręcznik (który nie różni się od tego kupowanego osobno). W bonusie mata do pierwszych gier instruktażowych w domu, może wkręcicie w ten sposób w system brata/siostrę/kumpla/.dziewczynę/chłopaka. Albo z braku lepszych rzeczy do roboty podczas pandemii pykniecie gierkę z babcią podczas świąt ;). 

Podsumowując:
MODELE - 8/10
ODLEW - 5/10
PODRĘCZNIK - 9/10
AKCESORIA - 8/10
PUDEŁKO - 8/10
CENA - 8/10

OSTATECZNA OCEN - 8/10



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz